czwartek, 1 września 2016

Dom

W kłębku zieleni jawi się dom,
Drewniane ściany skrzypiące czerwienią,
Drzwi stare, okienko.
Za szybką ona,
Bije w rytmie bębniącego deszczu.

,

Odnajduję się w kobiecych zmarszczkach
W podeszwach tanich butów
I odrapanych ścianach
Jak cegła
w zniszczonym murze
Który wciąż się trzyma

Nie ma gdzie się chować

Wokół tylko za głośne
osobowości
zagarniające mackami pustkę
Żywy argument historii

I za mało kątów.