wtorek, 16 sierpnia 2016

15:08

15:08, zamykam drzwi,
I biegiem rzucam się do wyjścia
Na plecach czuję podmuch wiatru
A w moich uszach  - głośny trzask.
Udaję się znajomą trasą,
Pod okiem kobiety z naprzeciwka,
Której mętne i stare oczy
Skanują życie tutejszych ludzi

I patrzę na błękitne niebo,
Znam jego każde oblicze.
I na nierówną, chodnikową kostkę,
Do której stopy już przywykły

Na skręcie w lewo,
Obrzucam spojrzeniem jeden balkon.
Tylko na chwilę, by móc zaraz po tym
Zapomnieć do kogo on należy
I idę dalej,  do drugiego domu

I myślę sobie, że tak będzie zawsze

I myślę, że to się wkrótce skończy

wtorek, 9 sierpnia 2016

Bez sensu

Pobiegłem, wzniecając w ruch pył,
Który osiadł na ruinach domów.
Obrałem kierunek:  życie,
Choć nie wiedziałem, czy chcę żyć.
Coś prowadziło mnie po wzgórzach
Kamiennych, i wzięło w kontrolę
Moje wszystkie wole.
Nie panowałem już nad niczym,
I byłem niczym wobec siły wroga:

Kawałków metalu i złej chemii.