15:08, zamykam drzwi,
I biegiem rzucam się do wyjścia
Na plecach czuję podmuch wiatru
A w moich uszach -
głośny trzask.
Udaję się znajomą trasą,
Pod okiem kobiety z naprzeciwka,
Której mętne i stare oczy
Skanują życie tutejszych ludzi
I patrzę na błękitne niebo,
Znam jego każde oblicze.
I na nierówną, chodnikową kostkę,
Do której stopy już przywykły
Na skręcie w lewo,
Obrzucam spojrzeniem jeden balkon.
Tylko na chwilę, by móc zaraz po tym
Zapomnieć do kogo on należy
I idę dalej, do
drugiego domu
I myślę sobie, że tak będzie zawsze
I myślę, że to się wkrótce skończy