czwartek, 1 września 2016

Dom

W kłębku zieleni jawi się dom,
Drewniane ściany skrzypiące czerwienią,
Drzwi stare, okienko.
Za szybką ona,
Bije w rytmie bębniącego deszczu.

,

Odnajduję się w kobiecych zmarszczkach
W podeszwach tanich butów
I odrapanych ścianach
Jak cegła
w zniszczonym murze
Który wciąż się trzyma

Nie ma gdzie się chować

Wokół tylko za głośne
osobowości
zagarniające mackami pustkę
Żywy argument historii

I za mało kątów.


wtorek, 16 sierpnia 2016

15:08

15:08, zamykam drzwi,
I biegiem rzucam się do wyjścia
Na plecach czuję podmuch wiatru
A w moich uszach  - głośny trzask.
Udaję się znajomą trasą,
Pod okiem kobiety z naprzeciwka,
Której mętne i stare oczy
Skanują życie tutejszych ludzi

I patrzę na błękitne niebo,
Znam jego każde oblicze.
I na nierówną, chodnikową kostkę,
Do której stopy już przywykły

Na skręcie w lewo,
Obrzucam spojrzeniem jeden balkon.
Tylko na chwilę, by móc zaraz po tym
Zapomnieć do kogo on należy
I idę dalej,  do drugiego domu

I myślę sobie, że tak będzie zawsze

I myślę, że to się wkrótce skończy

wtorek, 9 sierpnia 2016

Bez sensu

Pobiegłem, wzniecając w ruch pył,
Który osiadł na ruinach domów.
Obrałem kierunek:  życie,
Choć nie wiedziałem, czy chcę żyć.
Coś prowadziło mnie po wzgórzach
Kamiennych, i wzięło w kontrolę
Moje wszystkie wole.
Nie panowałem już nad niczym,
I byłem niczym wobec siły wroga:

Kawałków metalu i złej chemii.

poniedziałek, 30 maja 2016

8, 4, 28

Nade mną nieskończony błękit,
A we mnie energia pozyskana z wiatru.
W cieniu okryte zielone trawy,
Muskają moją bladą skórę,
Gdy spieszę ochoczo tropem rzecznej toni.
Na ustach kręci się tylko: "ulga",
W uszach rozbrzmiewa kołysanie wody,
Nogi mi lekkie, jak nigdy wcześniej,
Serce uderza coraz wolniej.

Tutaj spotykam kres wszystkiego,
Tutaj początek spotyka mnie.
Niedostrzegalna zwykle granica
Oślepia jasnym i niebieskim światłem.
Nowe znaczenie, nowy sens,
I oczywiste zakończenie.



piątek, 20 maja 2016

Marnuję czas

Przez szparę w oknie wleciał zimny wiatr,
By wprawić w drżenia nasze szkolne garby,
Zmroził ciepłą krew,  wyszeptał dwa słowa,
„Do domu”. Westchnęłam,  tłumiąc słowa pani.
Pisać – nie myśleć,  automatyzacja,
Czas mija niespiesznie. Wiercę się,
Niszczeję.  A każdy kolejny punkt na zegarze
Wyznacza poziom myśli zakurzenia.